Spis treści
ToggleUSB Killer to, jak sama nazwa wskazuje, prawdziwy kiler. Wiemy, sprawdziliśmy to na własnym sprzęcie. Wystarczy zaledwie moment, żeby z całkowicie sprawnego urządzenia, laptopa, smartfona czy tableta, nie zostało absolutnie nic. Oto recenzja USB Killer, którego przetestowaliśmy sami, abyś Ty nie musiał.
Co to jest USB Killer?
Ta recenzja mogłaby rozpoczynać się od słów: “Zniszczyliśmy służbowy komputer, żeby przetestować dla Was USB Killer!”. Udajmy jednak, że tego nie było i rozpocznijmy nieco bardziej profesjonalnie.
USB Killer to z pozoru małe i niegroźne urządzenie, które wyglądem przypomina zwykły pendrive. Jeśli nie jesteś wyjątkowo podejrzliwą osobą, raczej nic nie przykuje w nim Twojej uwagi. Przynajmniej na pierwszy rzut oka, bo jeśli zrozumiesz, czym jest i jak działa USB Killer, nic w Twoim życiu nie będzie już takie samo.
No dobrze, może przesadzamy. Z pewnością staniesz się jednak znacznie ostrożniejszy, a gdy następnym razem ktoś pożyczy Ci pendrive’a z plikami, to zastanowisz się dwa razy, zanim podłączysz go do swojego komputera.
USB Killer to najprościej mówiąc adapter, który po podłączeniu do portu USB generuje bardzo silne impulsy wysokiego napięcia. Urządzenie wysyła ich tak dużo, aż sprzęt, do którego kiler jest podpięty, nie wytrzyma i ulegnie zniszczeniu. Zazwyczaj trwa to zaledwie kilka sekund. Wystarczy to, aby doprowadzić do całkowitej destrukcji komputera stacjonarnego, laptopa, telefonu komórkowego czy konsoli.
USB Killer potrafi zniszczyć:
- laptopy,
- konsole do gier,
- komputery stacjonarne,
- telefony i tablety (po wpięciu przez odpowiednią złączkę).
W każdym z tych przypadków uszkodzeniu ulega przede wszystkim płyta główna urządzenia. Słowem, skuteczne użycie kilera to gwóźdź do trumny dla każdego z wymienionych wyżej urządzeń, z wyjątkiem najnowszych MacBooków.
Sprawdziliśmy, jak działa USB Killer!
Do tej pory wiedzieliśmy doskonale, czym jest i do czego służy USB Killer, ale nie mieliśmy odwagi wypróbować go na własnym sprzęcie. Niestety, żaden z członków naszego zespołu nie był przekonany do potraktowania swojego komputera jako królika doświadczalnego. Słusznie, przecież nie dostałby od nas nowego urządzenia w ramach podziękowania za zasługi…
W naszym serwisie pojawił się jednak nieużywany, ale sprawny PC, nie nadający się do niczego innego niż eksperymentowania. Zdecydowaliśmy się więc spróbować.
Proces działania USB Killera – krok po kroku
Przyznajemy – dawno nie czuliśmy tak dużej ekscytacji związanej z testowaniem jakiegoś sprzętu. Oto, jak przebiegała próba:
- Działanie rozpoczęliśmy od podpięcia USB Killer V4 do portu USB w naszym komputerze.
- Po wpięciu pendrive’a do portu rozpoczął się przepływ zasilania z linii 5V, która jest standardem w klasycznych wejściach USB.
- Na tym etapie nie zauważyliśmy niczego niezwykłego. Wewnątrz działo się natomiast całkiem sporo: w środku USB Killera znajdują się kondensatory, które aktywują się automatycznie po wpięciu do zasilania.
- Ładują się one do ok. 220 V, a następnie całą zgromadzoną moc wysyłają w kierunku płyty głównej. Po oddaniu “strzału”, moc spada niemalże do zera.
- Na tym etapie wciąż nie widzieliśmy efektu. Trzeba pamiętać, że USB Killer będzie powtarzał wysyłanie impulsów co kilka sekund, aż ostatecznie płyta główna nie wytrzyma naporu.
- W naszym przypadku komputer przetrwał ok. 10 sekund. Wystarczyła chwila, żeby sprzęt uległ całkowitemu zniszczeniu.
- W pomieszczeniu zapadła błoga cisza: PC przestał wydawać przyjemny dla ucha szum, a ekran zgasł na dobre.
A więc wygląda na to, że proces naprawdę jest błyskawiczny i bezbolesny. Styki komputera zostały maksymalnie przepalone… nawet nie poczuliśmy zapachu spalenizny. Działanie jest tak natychmiastowe, że na dobrą sprawę ciężko zrozumieć, co właściwie się stało.
Warto jeszcze wspomnieć o samej konstrukcji kilera, dla miłośników technicznych ciekawostek. Na budowę tego niepozornego pendrive’a składają się wspomniane wcześniej kondensatory, przetwornica napięcia o limicie ok. 220 V, a także układ wyzwalający, który odpowiada za sterowanie procesami.
Na co komu dziś, USB Killer? Wyjaśniamy, do czego służy toksyczny pendrive
Należy to zaznaczyć głośno i wyraźnie: są legalne i nielegalne sposoby użycia USB Killera. Pierwsze z nich to przeważnie testy odporności. Firmy wykorzystują kilery, aby sprawdzić, czy sprzęt wytrzyma nagłe skoki napięcia. Urządzenia te są także często wykorzystywane jako testy penetracyjne.
Kolejne z legalnych zastosowań to szkolenia z zakresu cyberbezpieczeństwa. USB Killer jest wykorzystywany, aby pokazać zagrożenia wynikające z nieautoryzowanego użycia portów USB.
Po tym, jak przetestowaliśmy to urządzenie osobiście, możemy potwierdzić – to naprawdę dobry sposób na uświadamianie ludzi, czym grozi najdrobniejsza nieuwaga.
A nielegalne użycia? To m.in. celowe niszczenie cudzego sprzętu – stosowanie Killera na komputerach w szkołach, urzędach czy w korporacjach. To także częste działanie konkurencji, która może chcieć zniszczyć cenne dane rywali obecne na ich komputerach. Należy pamiętać, że każde z tych działań to przestępstwo, za które grozi odpowiedzialność karna.
Czy USB Killer usuwa dane z dysku?
Spotkaliśmy się z komentarzami użytkowników, którzy twierdzą, że USB Killery to urządzenie stosowane przez przestępców do pozbywania się cyfrowych dowodów zbrodni. Oczywiście istnieje szansa, że kiler uszkodzi dane na dysku, ale przeważnie nie ma on wpływu na znajdujące się na nim pliki.
Odzyskiwanie danych z uszkodzonych dysków, wykonane przez profesjonalistów, pozwala na przywrócenie plików w najtrudniejszych przypadkach. Z tego względu USB Killer, mimo swojej mocy, może nie być najlepszym sposobem na całkowite pozbycie się dowodów.






Zostaw odpowiedź