Z Warszawy do Nowego Jorku w 4 godziny – pasażerskie loty naddźwiękowe powrócą?

Fotografia przedstawiająca samolot naddźwiękowy kołujący na pasie startowym. W tle widoczny zarys wysokich gór.

Wiele wskazuje na to, że w 2029 r. na niebie znów pojawią się pasażerskie samoloty ponaddźwiękowe. Wszystko dzięki zastosowaniu nowych technologii, które uczynią maszyny cichszymi i bardziej ekologicznymi. Jeśli do tego dojdzie, podróż z Warszawy do Nowego Jorku potrwa zaledwie 4 godziny. 

Samoloty Concorde i Tu-144 – słynne relikty przeszłości

W przeszłości samoloty ponaddźwiękowe były regularnie wykorzystywanymi maszynami w lotnictwie cywilnym. Ich największą zaletą była zdolność do poruszania się z prędkością większą niż dźwięk (czyli szybciej niż mniej więcej 1225 km/h). Pół żartem, pół serio, można powiedzieć, że na tym lista atutów się kończyła. 

Największymi wadami samolotów ponaddźwiękowych były:

  • ogromne koszty eksploatacji,
  • bardzo duże spalanie paliwa,
  • drogi serwis,
  • niewielka pojemność względem klasycznych samolotów pasażerskich,
  • drogie bilety na loty,
  • głośność,
  • niewielki komfort pasażerów.

Nie da się zaprzeczyć, że takie technologie stanowiły pewnego rodzaju inżynieryjny popis. W ogólnym rozrachunku nie był to jednak najbardziej atrakcyjny środek transportu.

Zdecydowanie największymi problemami były koszty eksploatacji i huk dźwiękowy, który miał duży wpływ na zabudowania znajdujące się na trasie lotu. W USA miały się nawet zdarzać sytuacje, w których odgłos przelatującego samolotu ponaddźwiękowego wybijał szyby w domach położonych w pobliżu miejsca przelotu.

Ujęcie z przodu na radziecki samolot naddźwiękowy Tu-144.

Najbardziej znanymi maszynami obsługującymi loty naddźwiękowe były radziecki Tu-144 i francusko-brytyjski samolot pasażerski Concorde. Pierwsza z maszyn słynęła z dużej awaryjności – był to model tak niedopracowany, że prędko wycofano go z użycia. Drugiej używano w lotach komercyjnych przez 26 lat. W lipcu 2000 r. doszło jednak do katastrofy z jej udziałem, w której zginęło 113 osób. 

To wydarzenie i wszystkie pozostałe wady tego typu aeroplanów spowodowały, że samoloty Concorde wycofano z użycia pod koniec 2003 r.

Ujęcie od boku na samolot naddźwiękowy Lockheed Martin X-59 QueSST. Maszyna stoi na pasie startowym, w tle zachód słońca.

Idzie nowe – Boom Supersonic Overture i Lockheed Martin X-59 QueSST

Od pewnego czasu temat samolotów ponaddźwiękowych ponownie rozgrzewa środowisko awiacyjne. Istnieją plany przywrócenia cywilnych lotów naddźwiękowych z wykorzystaniem najnowszych technologii, które nie tylko będą bezpieczniejsze, ale i zdecydowanie bardziej ekologiczne i wydajne. Prym w tych działaniach wiodą dwie firmy – Boom Supersonic oraz Lockheed Martin. 

Pierwsza z nich znajduje się obecnie na bardziej zaawansowanym etapie działań. Obecnie przedsiębiorstwo testuje model XB-1 – pierwszy w historii niezależnie opracowany odrzutowiec naddźwiękowy. W styczniu 2025 r. maszyna po raz pierwszy zdołała przekroczyć prędkość dźwięku. To jednak tylko prototyp, na którym ma opierać się model kompletny – Boom Supersonic Overture. 

Oto najważniejsze informacje na jego temat:

  • Prognozowana pojemność: do 80 pasażerów.
  • Prędkość przelotowa: Mach 1.7 (ok. 2080 km/h).
  • Zasięg: ok. 7800 km (mniej więcej tyle, co odcinek Warszawa-Seul w linii prostej).
  • Napęd: trzy silniki typu Symphony.
  • Dźwięk: zoptymalizowany pod kątem redukcji hałasu.
Wizualizacja samolotu naddźwiękowego Boom Supersonic Overture. Maszyna unosi się w powietrzu, w tle chmury i błękitne niebo.

Po pomyślnym przebrnięciu testów, jeszcze w 2025 r. ma ruszyć produkcja Overture. W czerwcu 2027 r. Federalna Administracja Lotnictwa w USA planuje z kolei opublikować najnowsze zasady dopuszczenia samolotów ponaddźwiękowych do cywilnego użytku. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, w 2029 r. samoloty ponaddźwiękowe powinny rozpocząć regularne kursowanie z pasażerami na pokładzie.

Producent maszyny przekazał, że do tej pory otrzymał zamówienia na produkcję 130 modeli samolotu Overture od największych linii lotniczych, takich jak American Airlines, United Airlines czy Japan Airlines. 

W międzyczasie pierwsze testy kołowania rozpoczęła konkurencyjna maszyna skonstruowana przez NASA i firmę Lockheed Martin – X-59 QueSST. Wstępne prognozy zakładają jednak, że model ten nie będzie tak szybki i dalekosiężny, jak Overture. 

Znajdziemy tu jednak wyjątkowo interesujące rozwiązanie – samolot pozbawiony jest przedniej szyby, co ma mieć pozytywny wpływ na odbijanie huku dźwiękowego w przestrzeń, a nie w kierunku ziemi. Pilot będzie miał do dyspozycji monitor z podglądem na kamery rozmieszczone na całej powierzchni maszyny.

Loty naddźwiękowe powrócą w 2029 roku?

52 lata po tym, jak w USA oficjalnie zakazano lotów naddźwiękowych na terenie kraju, temat powraca i jest o nim głośno. Nowe maszyny mają być bardziej ekologiczne, bezpieczniejsze, komfortowe oraz znacznie cichsze. To ostatnie ma zostać osiągnięte poprzez odbijanie dźwięku w górę, a nie w ziemię. Gdy powróci on na powierzchnię, ma mieć już bezpieczny próg, który będzie praktycznie niesłyszalny dla ludzi.

Jeśli wszystkie zmiany zostaną zaakceptowane, a maszyny pomyślnie przejdą testy, już za cztery lata powinniśmy być świadkami powrotu samolotów ponaddźwiękowych w cywilnym użyciu.

Wówczas lot z Warszawy do Nowego Jorku trwałby nie 9 godzin i 30 minut, a zaledwie cztery godziny. Z kolei do Londynu moglibyśmy dolecieć w mniej niż 60 minut. Na taki rozwój wydarzeń z wypiekami na twarzy zapatrują się również mieszkańcy USA, którzy mogliby przemieścić się z jednego wybrzeża na drugie w niecałe dwie godziny. 

W takim wypadku mieszkaniec Nowego Jorku mógłby udać się na spotkanie biznesowe do Los Angeles i jeszcze tego samego dnia znaleźć się w swoim domu. Brzmi niewiarygodnie, i to właśnie dlatego perspektywa zmian na rynku lotnictwa cywilnego jest tak atrakcyjna. Jak będzie w rzeczywistości? Przekonamy się za kilka lat…

Michał Nieckarz
Z wykształcenia dziennikarz, z zawodu copywriter, z wyboru geek i miłośnik technologicznych nowinek. Należę do grona osób, które uważają, że sztuczna inteligencja to narzędzie z ogromnym potencjałem, a nie zagrożenie dla ludzkości. W wolnej chwili uwielbiam zrelaksować się w fotelu z kubkiem herbaty i dobrą książką w ręku - dla zachowania balansu.
error: Treści są zabezpieczone!